Follow me @

Pusta kartka



Nowy Rok. Powinnam w tym momencie myśleć o postanowieniach noworocznych, zaplanować grafik na każdy miesiąc, podsumować rok poprzedni i wyszlifować na jego podstawie model lepszego...
Ostatni miesiąc minął mi jednak tak szybko, że nie miałam nawet czasu na własne myśli. Święta, przemiał gości, przygotowania do narodzin małego Prezesa. Dodajmy do tego ciążowy rozumek i poruszanie się w zawrotnym tempie leniwca a wyjdzie nam, że dzień trwa 5 sekund. Dopiero teraz, korzystając z chwili dla siebie, usiadłam z inką w kubku i zaczęłam zastanawiać się nad sensem postanowień noworocznych. Cudownie jest je mieć i dążyć do ich realizacji – bez wątpienia. Ale czy naprawdę da się cokolwiek zaplanować? Przyglądam się jak wyglądał rok 2014 i prycham śmiechem na myśl o zeszłorocznych postanowieniach – zrealizowane jedno z tryliarda i w dodatku połowicznie. Jakoś mnie to jednak nie martwi, bo te wszystkie niezaplanowane wydarzenia, które sprawiły, że świat poprzewracał mi się do góry nogami, tak cudownie zamalowały mi cały rok pięknymi przeżyciami. Zawstydziły moje najśmielsze oczekiwania i przyćmiły niezrealizowane plany. Przecież na studia i własny biznes przyjdzie jeszcze czas, na naukę francuskiego też, I guess. Dochodzę do wniosku, że najpiękniejsze jest to, co nieprzewidziane. Ta iskra w sercu, gdy orientujesz się, że na niektóre sprawy nie mamy wpływu, ale mimo walących się ścian wszystko się jakoś ułoży, bo najważniejsze to szczęście wyhodowane w naszych umysłach. Ta tłumiona łza szczęścia, gdy patrzysz na miłość wokół siebie – nawet nie swoją, a tą pomiędzy dwojgiem starszych ludzi czy miłość matki do dziecka. Ta niesamowita ulga i spokój, który czujesz, gdy wracasz po pracy do ciepłego domu. Tego wszystkiego nie da się zaplanować - to przecież elementy codzienności każdego z Nas. Niby nic, a z tych najprostszych uczuć wyrastają najlepsze czyny, podwaliny samorodnego szczęścia, niepowtarzalne samoistnie tworzące się postanowienia noworoczne.



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz